Zawsze przygotowuje się skrupulatnie do takich wyjazdów.
Przede wszystkim zapisuje:
- Co mam zabrać (ubrania, kosmetyki, rzeczy kuchenne) tutaj staram się nie zabierać całej szafy bo i tak potem się w tym nie chodzi. Często wybieramy takie miejsca gdzie raczej sami przygotujemy sobie większość posiłków więc ulubiony kubek itp musi być spakowane.
- Co mam kupić. Tak...to się może wydać dziwne dla niektórych ale ja jadę z jedzeniem. Robię zapas wody, mąż swojego chmielowego napoju, kupuje produkty na swoje śniadania czyli płatki, owoce, nasiona, mleko itp. Śniadania i kolacje przeważnie jadamy w domku dlatego też lubię nawet na wyjeździe zjeść coś swojego to mi daje poczucie...bezpieczeństwa? Poza tym...to jest praktyczne. Zamiast wydawać pieniądze niepotrzebnie na jedzenie które jest drogie przeważnie w takich turystycznych miejscowościach ja korzystam z dobrodziejstwa biedronki lub lidla i tam się zaopatruje. To się naprawdę sprawdza. Nie będąc matką nie robiłam tego typu rzeczy. Może człowiek dorasta? a może ciągle ma za mało forsy? :D
- Sprawdzam lokale i opinie w których będę się stołować. Zawsze zapisuje sobie restauracje gdzie pójdziemy na obiad, to też mi ułatwia życie, jeszcze ani razu nie spaliłam się na opiniach ludzi z sieci. Wiem,że wyjdę najedzona i spożyje dobry posiłek.
- Ponieważ jesteśmy aktywną rodziną, zawsze patrzę czy w okolicy jest możliwość wynajęcia rowerów, czy są ścieżki gdzie można spacerować po lasach i jest coś ciekawego do obejrzenia.Sprawdzam też opinie ludzi czy warto wybrać się w dane miejsce. Ja naprawdę jestem ekonomiczną osobą i jeśli mam wydać 40 zł na wejście do zoo gdzie na 10 opinii 5 jest negatywnych to serio...nie idę tam. Wolę wydać te cztery dyszki na rowery i zabrać córkę na wycieczkę krajoznawczą. To też dla niektórych może wydać się dziwne,skąpe?
W zeszłym roku nie byłam taka mądra jak dzisiaj. A może nie tyle co mądra a leniwa. O ile posprawdzałam wszystkie rzeczy,zrobiłam zakupy to ulegałam zbyt wielu pokusom.
Myślę,że od zeszłego roku zaszły we mnie tak spore zmiany,że zaplanuje sobie w tym roku jak będzie wyglądać moje żywienie na urlopie. Nie chcę wrócić cięższa o parę kg jak rok temu. Nie po to pracuje nad sobą by to niszczyć, poza tym...taki system jaki prowadzę...planowania tego co jem, daje mi poczucie komfortu.
Nie chcę sobie obiecywać,że będę rzetelna w treningach, nie chcę czuć presji ze swojej strony. Temat treningów zostawiam zatem. Zabieram strój sportowy i buty. Zabieram magiczny zeszyt z treningami. Jestem dobrej myśli,że zrealizuje swoje cele treningowe na urlopie aczkolwiek jeśli tego nie zrobię nie będę też zła na siebie.
Czas urlopu to chwila dla mnie i mojej rodziny. To czas przemyśleń, wniosków i dzielenia się radością z najukochańszymi.
zdjęcie własne |
A WY? JAK PRZYGOTOWUJECIE SIĘ DO URLOPU? TOTALNY SPONTAN CZY TEŻ PLANUJECIE?
LUBICIE JECHAĆ "NA GOTOWE" CZY TAK JAK MNIE ODPOWIADA WAM NIE POSIADANIE ŁAZIENKI W POKOJU, SZYKOWANIE SOBIE JEDZENIA SAMEMU I OGÓLNIE LEKKIE WARUNKI SPARTAŃSKIE?
Ja to miałam ostatnio zajawkę wyjazdu na łono natury,pod namiot,na spontan,żeby zabrać tylko kila rzeczy i wyjechać w miejsce gdzie jest cisza i spokój :D
OdpowiedzUsuńJa w tym roku nie jadę na wakacje- postanowiłam zrobić coś innego, a zakasać rękawy i pracować "ciężko" ;-) - aby później było lżej:P
OdpowiedzUsuńMiłego urlopu Agnieszko, ja tam lubię jechać na gotowe- zawsze pakuje bikini, klapki i olejek do opalania i fruuuu - nic mi więcej nie potrzeba :P
Moja siostra tez woli jechać na gotowe a ja lubię aktywne urlopy. Marzy mi się podróż autostopem.
Usuńja wszystko dokładnie planuję, również sprawdzam lokale, ogarniam całą miejscowość :D no i przede wszystkim również biorę ze sobą jedzenie ;)
OdpowiedzUsuńDobrze wiedzieć, że nie jestem jedyna taka :-D
UsuńW tym roku nie planowałam (sama wiesz) i...dobrze wiedzieć, że czasem planować nie warto :) Ahoj przygodo! :)
OdpowiedzUsuńPrzygody są super, też lubię spontany, urozmaica życie.
UsuńMnie w tym roku urlop ominął, może ewentualnie gdzieś się z mężem wybierzemy ale tylko na weekendowy wypad ;)
OdpowiedzUsuń