Od dziecka cierpiałam na bóle pleców, które w połowie moich drugich studiów prawie mnie położyły pod nóż chirurga. W szpitalu oświadczono mi, że są dwie drogi - długa i bolesna (również dla portfela) rehabilitacja lub operacja (bez gwarancji na sukces). W mojej rodzinie mamy pecha co do operacji, każda miała komplikacje. Dałam szansę rehabilitacji, jednak nie byłam w stanie jej opłacać kontynuując studia na architekturze i urbanistyce. Byłam w kropce.
Mniej więcej w tym samym czasie, Darek Waluś (ekspert Krav Maga), szukając sposobu na zwiększenie siły i wytrzymałości trafił na kettlebell. Wraz z nim, w roli tłumacza, pojechałam na szkolenie Pavla Tsatsoulina na Węgry. Tam znalazłam trzecią drogę. Postanowiłam zaufać kettlom i, choć czasami płakałam z bólu przy rozgrzewce, postanowiłam ruszać się z ciężarami.
Teraz na hasło: "Nie wolno ci dźwigać jak Cię bolą plecy" reaguję prawie agresją.
2. Czy zawsze byłaś aktywna fizycznie?
Chyba można tak powiedzieć, choć z własnej nieprzymuszonej woli to wolę leżeć i czytać. Jako dziecko byłam gruba i lubiłam pływać - w wodzie wszystko jest lekkie i może udawać zwinne. Tańczyłam też taniec towarzyski, ale bez sukcesów - gdyż byłam "duża i męska" (to NIE żart). Trudny okres młodzieńczego buntu przeminął mi na czytaniu s-f i jedzeniu. Dopiero przykre doświadczenia zmusiły mnie do zapisania na Krav Magę w wieku 19 lat, gdzie trochę się wypociłam ze strachu. Odpuściłam jednak kopanie po jajkach ze względu na problemy z plecami.
3. Jaki procent kobiet które przewijają się przez Twój klub zostaje na długi okres i ćwiczy z kettlebell?
Nie wiem jak zdefiniować "długi okres". Jeżeli mówimy o "ponad rok" (bo zajęcia prowadzę od 2 lat), to jest tych kurek kilka. Kettlebell łatwo zaszczepić do treningu w domu, niektóre jednak dziewczyny lubią "stadko" i wspólny wysiłek.
4. Krzyczysz na swoje podopieczne? :D
Czasem tak bardzo, że się obrażają. Ciężary to uwaga i skupienie, dobra technika i rozsądek - a czasem dziewczyny fantazja ponosi.
5. Jak wygląda Twoje żywienie? Często zaznaczasz,że nie stosowałaś żadnych diet
Uh, nie rozmawiajmy na ten temat. Jem duże posiłki, co wprawia mnie w małe kompleksy. Od roku jestem wegetarianką (choć jem ryby), więc moje żywienie nie jest modelowe. Dużo makaronów, pierogów, naleśników. Bez tego pewnie byłabym szczuplejsza, ale jakoś mi bardzo na tym nie zależy.
6. I tu kolejne pytanie wyprzedzające odpowiedz na poprzednie pytanie "zatem czy takie efekty można osiągnąć jeść czasami niezbyt zdrowo i ćwicząc z kettlebell?
Kto jak definiuje "niezbyt zdrowo" jest strasznie frustrujące. Dla mnie zdrowa jest włoska pizza z mozarellą i pomidorami, polana olbrzymią ilością oliwy. A czy jest tucząca? Bardzo. Nie tykam "nie zdrowego" jedzenia typu kebaby nie dlatego iż jest tuczące, ale dlatego, że jest właśnie nie zdrowe. Im więcej człowiek trenuje tym widzi, że paliwo które w siebie wrzuca odbija się na możliwościach.
Jeżeli zaczynasz ograniczać się w myśl idei "nie wolno" - to tym bardziej Ci się CHCE. Jeżeli odrzucasz coś, bo "zatruję się" - powoli staje się to nie atrakcyjne dla wewnętrznego węża.
7. Jakie rady możesz podrzucić dla osób które zaczynają przygodę z kettlebell. (Parę rad w pigułce)
a) znajdź instruktora lub szkolenie HardStyle - musisz być absolutnie pewna swojej techniki, a ja ręczę tylko za technikę HardStyle
b) nie bój się ciężarów powyżej 8kg
c) celulit znika dlatego, że zamiast tłuszczu, Twoją skórę wypełni mięsień - nie bój się mięśni
d) nie musisz mieć super ciuchów do treningu, one naprawdę nie pomagają - pieniądze odłóż na kettle, posłużą ci dłużej i lepiej.
8. Doczekamy się kiedys filii w calej Polsce Twoich klubów Ketllebell? :D
Nie myślę o PowerWorkoucie jako o federacji, tylko o treningu wykorzystującym już gotową metodykę Strong First. Chciałabym natomiast zobaczyć placówki Iron Church - centrum siły i sprawności, łączącą różnych ludzi w różnych siłowych dyscyplinach, gdzie utrata tkanki tłuszczowej jest produktem ubocznym a nie celem "siłownianych turystów".
http://www.centrumkb.pl/angelika-przybylek/ |
Kiedyś uda mi się poznać tą kobietę, na pewno :)
To jeden z celów.
A.
UWIELBIAM!
OdpowiedzUsuńI również nie mam wątpliwości, że kiedyś Angelę poznam- bo bardzo chcę, a chcieć to móc :)
Mój trener personalny nauczył mnie ćwiczeń z Klettbelem i dzisiaj właśnie w Lidlu zastanawiałam się, czy nie sprawić sobie takiego do domu też.
OdpowiedzUsuńPamiętam jak dostałam Klettbala w dłoń z początku się bałam a teraz nie wyobrażam trening bez tego!
OdpowiedzUsuńhttp://trening-bieg-fitness.blogspot.co.uk/ zapraszam do siebie.
Jak nie mam pomysłu na trening to idę na PowerWorkout- tam zawsze coś ciekawego jest!
OdpowiedzUsuńBardzo inspirującą osoba. Odkrywając jej stronę i propozycje z Kettlem można powiedzieć że prawie od razu się zakochałam w nich (mimo że używam hantli:)
OdpowiedzUsuńUwielbiam ją i tylko czekam aż będę miała kettla : ))
OdpowiedzUsuńteż ja kiedyś poznam ;p
OdpowiedzUsuń