19 lutego 2014

Kiedy chorujemy też się dobrze bawimy + foto

Nie lubię kiedy moje dziecko jest chore. Cała moja uwaga skupia się wyłącznie na chorobie i szukaniu jak najbardziej naturanych metod  leczenia się.
Pierwszy raz lekarka zaleciła coś innego jak antybiotyk (którego de vacto nigdy nie wykupuje) i zaproponowała bańki (w sumie może warto o nich napisać?). To nie było proste do zrobienia u szczupłego,wijącego się 3 latka. Zassaliśmy dwie bańki, mimo godzinnego namawiania jej do tego.
Na drugi dzień jakby objawy się nasiliły ale dziś już wszystko zaczęło schodzić i mam nadzieje,że na jutrzejszej kontroli lekarz powie,że jest ok.
Przez to wszystko nie biegam, nie ma kiedy wyjść z domu. ostatnio zrobiłam ponad 8km. Byłam z siebie dumna,ale przez nieprawidłowe i zbyt krótkie rozgrzewki dziś poczułam kłucia w kolanach.

Ale żeby nie było nudno i monotonie...umilamy sobie czas z malutką.


pijąc soczki marchewkowe

Szyjąc spódniczki

piekąc bułeczki orkiszowe (wyglądem może nie zachęcają ale były przepyszne)

i bajecznie proste ciasteczka z płatków owsianych banana i śliwek

Chyba zacznę częściej chodzić w spódnicach :) 


A teraz wszystkim ładnie mówimy "ahoooj"


14 komentarzy:

  1. Wspaniale obie wyglądacie! :D

    Bańki miałam raz w życiu, jak byłam mała i.. chyba pomogły : )

    OdpowiedzUsuń
  2. "Szyjąc spódniczki" podbiło moje serce :D Masz piękna córkę- ale wiadomo po kim urodę odziedziczyła!! Smaczne te bułeczki ? :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Agnes nie drwij ze mnie :P wiem,że jestem dupa w pieczeniu pieczywa ale bułeczki wyszły mięciutkie i pachnące,jak mąż chwali to znaczy,że naprawdę były dobre. :)

      Usuń
    2. e tam- zaraz, że drwię :> eh... :>

      Usuń
  3. Ładnie wyglądasz w spódnicach ;) a maluszek niech wraca do zdrowia ;*

    OdpowiedzUsuń
  4. Fajnie Was widzieć takie uśmiechnięte:)

    A co do Twojego biegu to od razu trzaskałaś 8km?:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie no coś Ty...może za 4 razem tyle przebiegłam. pierwszy bieg to niecale 4 km

      Usuń
  5. Jak dla mnie Gosia to cały tata ma mężuś pociechę w córuni na pewno:)
    co do baniek my też mieliśmy już 2 razy stawiane nasza pani doktor tylko tak stara się leczyć jak może i po nich 8 miesięcy spokoju w chorobach mieliśmy oby i u Was tak poskutkowały.
    A spódniczka fajowa i pani w niej jeszcze fajniejsza.

    OdpowiedzUsuń
  6. HJehe pozazdrościć takiej mamusi :)! A jakieś przepisy na te ciacha możesz wrzucić ;p? A co jeżdżenia przez Winów - racja górki wysoki, ale trasa krótsza i ja jakoś tak zawsze jak mogę to wolę przy mniej ruchliwych drogach jeździć :P

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja kiedyś nie cierpiałam chodzić w spódnicach, teraz lata ani wiosny sobie bez nich nie wyobrażam. ;-)

    OdpowiedzUsuń
  8. Mała jest przeurocza, a bułki wyglądają apetycznie!

    OdpowiedzUsuń
  9. Kochane dziewczyny!! Cudownie dbasz o Gosiaczka, umilasz jej chorobe jak tylko możesz. Dobry babiszon jesteś:*

    OdpowiedzUsuń
  10. Super że nawet podczas choroby dziecka, jesteś mu w stanie zapewnić tyle zabawy i radości!!

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jaki tu zostawiasz jest dla mnie bardzo cenny. To Ty pomagasz Tworzyć mi ten blog.
Dziękuje za wpis.

Get In Touch