Z ręką na sercu nie miałam ochoty dziś ćwiczyć choroba chyba przechodzi z dziecka na mnie. Pomimo nie posiadania gorączki czuje się osłabiona, rozpalona i cieczko mi w gardle.
Jednak pomyślałam że dziś robię plan B obwodowego i grzechem byłoby nie spróbować go, w końcu jeszcze go nie zrobiłam.
Ten trening był zdecydowanie cięższy od poprzedniego.Nie do końca jestem przekonana czy robiłam dobrze wszystkie ćwiczenia, męża brak w domu. Napinałam w każdym ćwiczeniu możliwie mocno mięśnie brzucha i starałam się odpowiednio oddychać, trochę mi to zakłócało liczenie powtórzeń :D
Największą trudność sprawiło mi ostatnie ćwiczenie: wyciskanie francuskie jednorącz sztangielki w siadzie.
Reka mi się chwiała na wszystkie strony. Gdybym miała iść z tym na zaliczenie to pewnie bym oblała.
Po skończonym obwodzie pomyślałam,że dowalę sobie jeszcze na koniec parę ćwiczeń plankowych.
Przez chwilę zebrałam doła patrząc w swoje odbicie w telewizorze....mój brzuch tak pięknie wisiał...znowu pomyślalam,że powinnam z tym pójść do lekarza bo to raczej normalne nie jest, no chyba,że moje mięśnie są tak słabe,że wszystko się zbiera i robi się worek w pozycji plankowej....dół na maxa.
Tym sposobem dzisiejszy trening mam zaliczony! Jestem zadowolona.
Szybka kąpiel, twarożek ze szczypiorkiem i pomidorem i zabieram się za książkę która wczoraj do mnie przybyła.
W niedalekiej przyszłości mam zamiar zrecenzować ją.
wierzę,że ta książka może bardzo naświetlić móje podejście do odżywiania, do dbania o siebie.
bardzo ciekawa jestem książki, także czekam na rzetelną recenzję :) pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńcałe szczęście kawy nie lubię i nie piję :) czekam na dalsze ciekawostki fitnessowe:):):)
OdpowiedzUsuńMnie też choróbsko złapało:(
OdpowiedzUsuńdużo zdrówka!
Usuń