3 lutego 2013

o torcie o hantelkach o podejściu

Zjadłam dziś kawał tortu. Baa nawet dwa. Z okazji urodzin mojego męża. Nie sposób było się oprzeć własnej pracy.
Wczorajszy dzień był dniem z Zuzka Light. Walnęłam sobie jej trening i muszę powiedzieć,że spodobał mi się.

W piątek przyszły moje nowe hantelki.
2x4kg
W końcu poczułam ręce. 
W planach jeszcze zakup zestawu 2x10kg do pokoksowania sobie. :)

Wczoraj rozmawiając z jedną z blogowiczek doszłam do wniosku,że to wszystko siedzi człowiekowi w głowie...nieważne jak wyglądamy, czy jesteśmy napompowani mięśniami  czy mamy zwis brzucha, czy mamy nóżki jak patyczki.  Trzeba siebie kochać.
Ja to sobie uświadomiłam ale chyba jeszcze nie jestem w stanie wdrążyć to w życie...każdego dnia pracuje ciężko nad tym.wierzę,że poradzę sobie z tym kompleksem.
Bo w zasadzie rozlazłam się trochę po porodzie ale za to mam najpiękniejszy cud jaki tylko mogłam mieć a pewnych rzeczy nie przeskoczę po prostu, dopóki będę mogła i chciała to będę walczyć. 
Jestem zdeterminowana mimo rożnych opinii ludzi. :)



4 komentarze:

  1. Oczywiście, że wszystko siedzi w głowie. A inni widzą nas też trochę tak, jak same siebie widzimy. I, jakkolwiek banalnie to zabrzmi, jeśli same najpierw w siebie nie uwierzymy, nie uwierzy w nas nikt inny.

    OdpowiedzUsuń
  2. Gdzie kupiłaś hantle?:)

    OdpowiedzUsuń
  3. a ja dzieki Tobie zamiast ciagle chudnac wreszcie wzjelas sie za ujedrnianie swojego ciala

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jaki tu zostawiasz jest dla mnie bardzo cenny. To Ty pomagasz Tworzyć mi ten blog.
Dziękuje za wpis.

Get In Touch