Na początku był chaos....a potem pojawiła się Matka Polka.
Kiedy zaczynałam przygodę z ćwiczeniami byłam nastawiona na JUŻ! NATYCHMIAST! NOW!
Nie było efektów? Foch na całej linii . No jak to tak...ćwiczę 5 dni i brak jakiegokolwiek efektu???
Straszna obraza majestatu była.
Potem był lekki przełom. Matka Polka zrozumiała,że w zasadzie to efekt jakiś może być ale chyba trzeba więcej się poruszać jak tydzień. Zatem walczyła. Podejście zmieniało się każdego dnia. Zależało jej na pozbyciu się głównie brzucha i tego oczekiwała, a jak brzuch nie spadał to znowu zaczęła się dąsać.
Po roku ćwiczeń dotarło do niej,że w sumie ta skóra się zmieniła...jest ładniejsza...zdrowsza, jakaś taka napięta.
Taaa to był przełom. Zrozumiała,że nie chodzi w tym wszystkim tylko o efekt płaskiego brzucha i podniesionego tyłka.
Ćwiczenia to sposób na życie, to nie tylko stan ciała ale ducha. Człowiek się tak niesamowicie głęboko w to wkręca,że potem nieważne jest to czy ubyło cm, cieszymy się,że zrobiliśmy kolejną pompkę,że potrafimy rozkładać siły na poszczególne partie ciała, jak to moja koleżanka powiedziała JARAMY SIĘ TYM!
Tak JARAM SIĘ! Jaram się tym,że mam siłę,że jestem sprawniejsza,bardziej rozciągnięta.
Potrzebowałam na to prawie 2 lata, żeby to zrozumieć.
Myślę,że każda z nas to przechodzi.
Dzień 8 Insanity czas zacząć!!!
Agnieszka.
Zazdroszczę. Teorię niby znam, a mentalnie ciągle jestem a etapie fochów.
OdpowiedzUsuńI fochy odejdą....
UsuńNo niestety ale nie zarabiam i moje kieszonkowe nie jest takie duże żebym mogła sobie kupić jakieś markowe buty do ćwiczeń ... ;/
OdpowiedzUsuńNie każdy chiński ciuch jest jakimś badziewiem widzę że myślisz stereotypowo te spodnie są na prawdę wygodne i przepuszczają powietrze ;)
Ja potrzebowałam półtorej roku na to żeby zrozumieć że ćwiczenia na sposób na ładne i piękne ciało a nie głodówki ... ;/ no ale w końcu to zrozumiałam i czuje się o wiele lepiej :)
nie myślę stereotypowo jestem po prostu świadomym konsumentem i wiele razy naciełam się na ich produkty może dlatego jestem tak uprzedzona. Jeśli Tobie się dobrze w nich ćwiczy to super,ja popylam w zwykłych leginsach do kolan :)
UsuńCiesze się,że tez zrozumiałaś to co Ja :)
Powodzenia!
ps. moje jogingowe buty kosztowały 100zł na allegro z adidasa, na miejscu są dużo droższe.
Nie jestem osoba która szybko się obraża nie czuję się w żaden sposób urażona :)
OdpowiedzUsuńJa też dodaję do ulubionych.
:):)
UsuńWłaśnie :) cieszę się że się zgadzasz ze mną
OdpowiedzUsuńDOKŁADNIE! :) Nie tylko zmiany tam, gdzie chcemy powinny cieszyć, bo w tych miejscach to akurat zazwyczaj przychodzą na końcu :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia z INS, to jest świetny program :)
Siła- jej zwiększanie się- jest dla mnie ostatnio największym motywatorem ;)
Cele mam takie, jak inspiracje na FB i w notkach (nie wiem czy zaglądałaś :D) ;) Także do mojego osobistego ideału jeszcze mnóstwo pracy!
Biust póki co wydaje mi się, że nie ochłonął po karmieniu (odstawiłam młodego z 3 miesiące temu) i jeszcze mleko w nim siedzi ;)
Masz 200% racji :) Każda z nas już wie co to jest satysfakcja z ćwiczeń i kolejnego progresu. I Twoje - nasze - jaram się jest zdecydowanie na miejscu. Zaczynasz i nie możesz skończyć. Sprawność wciąga ;)
OdpowiedzUsuńPozdr !
Ćwiczenia to sposób na życie, to nie tylko stan ciała ale ducha. Człowiek się tak niesamowicie głęboko w to wkręca,że potem nieważne jest to czy ubyło cm, cieszymy się,że zrobiliśmy kolejną pompkę,że potrafimy rozkładać siły na poszczególne partie ciała,
OdpowiedzUsuńDOKLADNIE!!