3 lata mojej małej M

Dziś jest szczególny dzień. Dzień w którym w 2010 roku o godzinie 8.20 dostałam skurczy i pędem jechaliśmy do szpitala, dzień w którym o 11.20 przyszła na świat nasza córka. 
Dzień najważniejszy, dzień magiczny. 
Lubię ten dzień wspominać zważając na to,że jest to okres świąteczny więc podwójnie magiczny czas dla nas. 
Nie będę rozpisywać się jak się czułam dzień przed porodem, jaka byłam wielka, spuchnięta i ledwo dyszałam. 

Od 3 lat jestem mamą. To wspaniała rola. Dzięki mojej córce dojrzewam bo ona jest moją szkołą życia. Bycie rodzicem nie jest wcale takie proste, proste było dopóki ta mała istota spała,srała i jadła. 
Każdego dnia jestem zaskakiwana nowymi wyrazami, nowymi pytaniami, nowymi uśmiechami, gestami. Widzę jak staje się coraz bardziej samodzielna. 

Dziecko planowane, dziecko otoczone miłością,dziecko niezwykle mądre, moje najwspanialsze. 
Cieszę się,że mam możliwość patrzenia codziennie od rana do wieczora na jej rozwój. 
Wiem,że nie umknęło mi nic, wiem,że w tym czasie mogłam dać jej 100% siebie bo jestem świadoma,że jest to bardzo ważne w rozwoju dziecka.

To ona mi daje kopa do zmian, do pracy nad sobą, do uśmiechu.
To moja mała, jedyna mała M. 

Sto lat Córeczko! :)