4 najwspanialsze lata. 4 lata spędzone w zaciszu domowym, 4 lata nauki "jak być matką" i ta powieść wbrew pozorom się nigdy nie skończy, bo całe życie będę się uczyć.
Uczona cierpliwości, rozsądku, miłości, odpowiedzialności przez 4 lata... to niesamowita lekcja.
To nie był czas bycia kurą domową, bycia poza marginesem społecznym bo tak się teraz postrzega kobiety decydujące się na pozostanie z dzieckiem w domu. To był po prostu jedyny i magiczny czas.
Najważniejszy, czas spędzony z dzieckiem.
Każdego dnia miałam możliwość widzenia jak moje dziecko rozwija się, robi nowe postępy w rozwoju. Spałam spokojnie, budziłam się spokojna.
Lubie zasiadać do albumu i oglądać Nasze zdjęcia. Wspominać wspólne spacery, zabawy w domu, wyjazdy.
Były lepsze i gorsze chwile. Bywałam zmęczona psychicznie ale mimo to wciąż szczęśliwa tak naprawdę. Małgosia miała mnie cały czas.
Nie twierdzę,że dzieci oddane do żłobka, do niani, do babci mają gorzej, trudniej i w ogóle. To są indywidualne decyzje każdego rodzica. To mnie naprawdę nie interesuje.
Kiedy Małgosia miała ok 2 lata w tamtym okresie czułam się trochę nieszczęśliwa, zaszufladkowana, niezdatna do spożycia. To ja ta piorąca, sprzątająca, mająca jedyny kontakt z Panią z warzywniaka.
Dzisiaj na to patrzę z całkiem innej perspektywy pomimo tego iż praca która wykonuje dalej wiąże się z niejako z siedzeniem w domu. Dziś czuje się wartościowa, wiem,że mogę więcej i chce więcej, nie czuję się już ograniczona w żaden sposób. Wiem,że wtedy tak się czułam nie przez partnera, środowisko tylko PRZEZ SIEBIE.
Dojrzałam emocjonalnie...co nie oznacza,że jestem w pełni dojrzała,bo nie jestem, niestety ten typ tak ma,że całe życie będzie mieć odchył od normy.
Nie skończyłam studiów bo rodziłam, nie zadbałam o dziekankę bo wolałam leżeć z cyckiem gołym przy dziecku, nie poszłam do pracy bo chciałam być z nią. Po 4 latach patrzę na moją córkę która jest naprawdę wspaniałym dzieckiem z niesamowitą osobowością, pełną ciepła, miłości, radości i zrozumienia. To taka mądra 4 letnia dziewczynka.
Żeby nie było,że to Ja tylko wpłynęłam na tak piękny rozwój Małgosi, dużo jest też pracy mojego ukochanego który nauczył mnie myć dziecko, wstawał po nocach, wycierał łzy jak płakałam bo hormony mi uderzały do głowy,który siedział przy łózko szpitalnym i czuwał nad Małgosią kiedy Ja zwyczajnie nie podołałam temu zadaniowi. Który nauczył słuchać rocka i machać głową do Metaliki i obdarzył ją specyficznym poczuciem humoru.
Cała nasza trójka tworzy niesamowitą jedność. Jedyną i niepowtarzalną.
Cieszę się,że ich mam,cieszę się,że mam dziecko,cieszę się,że tak ułożyło się to życie i wierzę w Siebie i swoje możliwości
Rola mamy, partnerki + pasja która znalazłam zmieniła całkowicie moje patrzenie na Świat.
Córeczko....Wszystkiego Najlepszego.
Sto lat dla Gosi:* A jak by to było wczoraj ... pięknie napisane i sama prawda ja też nie żałuje że dałam Przemkowi całą siebie przez te wszystkie nasze wspólne lata.
OdpowiedzUsuńSliczne to fotki macie;*
Aniu cieszę się,że i Ty masz takie podejście do tej sprawy :)
UsuńCalusy
Masz piękną córkę. Odziedziczyła po Tobie ten urok. Sto lat!!
OdpowiedzUsuńJesteście wspaniałą rodziną :)
OdpowiedzUsuńDziękuje :*
UsuńMasz cudowną rodzinę i to jest największe szczęście! Po co by CI była praca czy studia bez tych wspaniałych osób, które obok siebie masz :) Jeszcze raz wszystkiego najlepszego dla tej pięknej już dużej dziewczynki :)
OdpowiedzUsuńSpóźnione sto lat dla Gochy :) gdzieś kiedyś przeczytałam, że życzenia urodzinowe powinny otrzymywać właściwie nasze mamy...
OdpowiedzUsuńWyobraź sobie,że mama i siostra mi złożyły wczoraj, niesamowite. Miło to było.
UsuńNo i pięknie :). Dla mnie, urodzenie i wychowanie dziecka, to jedna z największych wartości w życiu. Masz być z czego dumna :).
OdpowiedzUsuńGenialna mina na ostatnim zdjęciu :D Jak kiedyś będę miała córkę, to też chciałabym mieć z nią taki dobry kontakt jak Ty:)
OdpowiedzUsuń(nawiasem mówiąc - masz bardzo przystojnego męża)
Mąż obrósł w piórka :D
UsuńDziękuje :)
Jaka słodka :)
OdpowiedzUsuń