29 marca 2015

Nie chcę, nie umiem, nie potrafię...czyli chcę, umiem i potrafię. Parę słów o snatchu i rowerku...

Odkąd pamiętam moją dewizą życiową było hasło: "Nie chcę, nie umiem, nie potrafię" - to hasło ciągnęło się za mną jak rzep psiego ogona. W zasadzie w trakcie narodzin już to było hasłem przewodnim, bo zaplątałam się pępowiną wokół szyi i nie potrafiłam wyjść, na szczęście lekarze byli obok. 
W podstawówce jak i dalej nauczyciele mówili,że jestem mądra i mogę tak wiele osiągnąć,ale jakoś ja im nie wierzyłam....pamiętam panią z W-F która wypychała mnie na zawody w bieganiu a ja i tak zawsze jej padałam przed metą jak mucha. Każde zawody w zasadzie przewalałam.

Kiedy ojciec próbował mnie uczyć różnych rzeczy, płakałam i przez łzy mówiłam "nie umiem, nie potrafię, nie chcę", ale on tak we mnie wierzył...podejrzewam,że dalej tak myśli i chyba dobrze....



W zasadzie nie wiem od kiedy stałam się taka ambitna...Może ten sport mnie tak zmienił? A może po prostu z wiekiem to przyszło? Stałam się samicą posiadającą maleństwo, będącą szyją rodziny (ależ sobie dosładzam) której zadaniem jest ogarnąć każdego dnia cały ten system...nie ma dla mnie słowa "nie chcę" czy "nie potrafię"

Takie myśli przeszły mnie dziś kiedy stałam boso w pokoju na macie próbując zrobić snatch-a kettlem. 
Ciągle maltretuje technikę tego ćwiczenia, sto razy oglądam film PowerWorkoutu i słucham uważnie co moje guru ma do powiedzenia (czyt. Angela) a i tak walę sobie kulką w rękę. 
Gryzę,kopie i ciskam tymi odważnikami ale wiecie co? Nie poddaje się. 
Brnę i będę brnęła aż zrobię to należycie. 
(no chyba,że do tego czasu jak nie ogarnę jednak, będę miała forsę i zorganizują dla mnie intro w Zielonej Górze ).

Nie cierpię być opierdalaczem technicznym w tym co robię.
Jeżeli nie potrafię,szlifuje, pytam, wysyłam filmy. 
Fitlovin wie o co chodzi. Prawda Natalia? :)

Czasami żałuje,że taka zawzięta nie byłam odkąd zaczęłam ssać pierś mamy, może szybciej stałabym się mądrzejsza? 

Ktoś kiedyś powiedział,że nie należy dziecku przyklaskiwać jak coś mu się udało, bo w życiu dorosłym tak nie będzie, ale ja nie podzielam tej opinii. 
Uczyliśmy dziś Gochę jeździć rowerem na dwóch kółkach. 
Podobała mi się postawa młodej. Zawzięta była w tym bardzo. 
Nie zniechęcała się mimo upadku itp. Dopingowaliśmy jej, nie opieprzaliśmy, nie krzyczeliśmy i nie wymagaliśmy. 
Motywowaliśmy i wiecie co? Pojechała :D 
Moje 4 letnie dziecko zasuwało jak wściekła.





Podoba mi się to,że nie jest taka jak jej mamusia w jej wieku...
"NIE CHCĘ, NIE UMIE, NIE POTRAFIĘ" 
Ja również wywalam te słowa ze swojego życia....

CHCĘ, UMIEM I POTRAFIĘ! 
 I NAUCZĘ SIĘ TEGO "SNATCH-A"!






5 komentarzy:

  1. Tak, najlepiej podcinać dziecku skrzydła, gdy mu coś wychodzi... Dzięki temu zawsze myślałam, że jestem humanistką (idiotyczny podział), teraz mam problemy z samooceną i w ogóle jestem popieprzona, ale... Nie zawsze tak było i coś musiało mi we łbie skiełkować na tyle, że też się nie poddaję. A sport jest cudowny i uczy wytrwałości - przykład? Może głupi, ale spróbuj wykopać małą łopatką korzeń ostrzenia - gruby jak nadgarstek mojego chłopa. Tak się zawzięłam, że był mój, nie bacząc na przeciwności losu - to była pierwsza sytuacja, gdy pomyślałam, że sport naprawdę daje siłę wewnętrzną. Kolejna z takich sytuacji jest teraz, największy sprawdzian w moim dotychczasowym życiu i można powiedzieć, że zaczynam wygrywać :) nauczysz się snatcha, próbuj z hantlami, jak nie idzie z kettlem.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. snatch hantlą? nie wiem jak to zrobić....nawet nie będę próbować :D
      idzie mi coraz lepiej. juz tylko jedna rękę mam obitą

      Usuń
    2. Ten facet robi jakoś inaczej niż ja się uczyłam, może spróbuj wg innych instrukcji :) pewnie są różne wersje ćwiczenia.

      Usuń
  2. w moim obecnym treningu jest snatch hantlą ;) całkiem fajne ćwiczenie :)

    OdpowiedzUsuń
  3. Przeraża mnie ten snatch hantlą :)

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jaki tu zostawiasz jest dla mnie bardzo cenny. To Ty pomagasz Tworzyć mi ten blog.
Dziękuje za wpis.

Get In Touch