17 września 2013

Blogowe celebrytki i ciąg dalszy wkurzania

Kiedy wsiadłam do pociągu z napisem "odchudzanie" pierwszym miejscem gdzie weszłam była strona vitalia.pl
Ależ byłam oczarowana ta stronką, masa zdjęć porównawczych, wyzwania ćwiczeniowe, opinie. Spędzałam tam sporo czasu. Sama nawet wpadłam w ten durny wir pytań "na ile wyglądam" Raz mnie ocenili baaardzo źle...po paru msc już było lepiej. Czułam się akceptowana, czułam się wspaniale. 
W którymś momencie tej całej drogi fit-owej jak to ja, skręciłam w inną dróżkę. Vitalia zaczęła mnie zwyczajnie denerwować. miałam dość czytania tych samych postów z zapytaniami:
  • widać różnicę? efekt po tygodniu
  • czy jestem zbyt gruba? (a na zdjęciu anorektyczka wysuszona)
  • itd...
Vitalia poszła w kąt. Nawet z lekkim utęsknieniem nie zaglądam tam.

Wkurzają mnie posty na siłę. Posty gdzie na około pieprzy się o tym samym. Ileż można czytać, oglądać o tym samym. Blogowiczka która nie wie co ma pisać więc powtarza się i w koło macieja o tym samym. 

Wkurzają mnie różowe blogi.

Wkurza mnie to,że nie można napisać co się myśli bo zaraz nagły atak i jestem zdeptana. Ubóstwianie niektórych blogerek jest co najmniej dziwne...

Wkurzają mnie komentarze innych, słodkie komcianie "jesteś świetna, lubię Cię czytać, inspirujesz mnie" brzmi naprawdę psychodelicznie. 

Wkurzają mnie wymalowane lale które idą na dwór pokazać się a nie poćwiczyć, sport to jednak droga inwestycja...zakup tych wszystkich gadżetów, kolorowych szortów, każdy na inny dzień w tygodniu...niesamowite...

I na koniec...zawsze kiedy wkładam coś baaaardzo niezdrowego do buzi zastanawiam się: "ciekawe czy jej się zdarza zjeść frytkę?" A potem biczuje się sama bo przecież to tylko ja taka jestem niedobra. 

Post dla mnie. Bo to moje miejsce. Bo tu sobie mogę ponarzekać. Bo mam taki kaprys.
Myślałam,że jednak nie wkurzają mnie niektóre rzeczy ale jednak...
I nie. ja nie mam okresu już :)




Blogowe celebrytki....podoba mi się ta nazwa. 


Trening? niet. Może jutro. 

Swoją drogą...ja siebie też wkurzam

40 komentarzy:

  1. Nie wiem czemu od Twoich wpisów poprawia mi się chwilowo humor:) Może dlatego że fajnie jest przeczytać jak ktoś pisze tak szczerze? A może dlatego że nie owijasz i bez zakłamania walisz prosto z mostu i to mi się podoba.

    Dobrze napisałaś blog to nasz miejsce. Należy pisać co się chce,co się czuje,co się myśli. I kij komukolwiek do tego:D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. walę i jestem za to walona, moje statystyki odwiedzin rosną a ilość sympatyków spada :P ale co tam. Może pomyślą,żem rozchwiana jakaś emocjonalnie, no trudno. To tylko życie virtualne.

      Usuń
    2. "Należy pisać co się chce,co się czuje,co się myśli. I kij komukolwiek do tego"
      Amen!

      Usuń
    3. Wiem jak to jest być karconym za szcerość,ale wiesz co? Nie obchodzi mnie to. Wolę mieć mniejsze grono ludzi wobec siebie,ale prawdziwych niż tłumy zkłamanych entuzjastów:D

      Usuń
  2. Zgadzam się,coraz więcej blogowych celebrytek,coraz mniej naturalności i prawdy. Co jak co,ale na fit blogach pot powinien lać się strumieniami:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Mam nadzieję, że ja nie jestem do nich zaliczana :P W każdym razie, to pindrzenie się do ćwiczeń też mnie wkurza. Kiedy idę biegać, to w celu uprawiania sportu a nie pokazywania się, więc mam szare dresy i starą bluzę. Szkoda mi kasy na te wszystkie kolorowe ciuszki :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Nie ogarniam po co czytać coś bezwartościowego zamiast robić to co się lubi?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no własnie to po co to robisz :)

      Usuń
    2. to było dobre i celne:)

      Usuń
    3. Weszłam z ciekawości i przeczytałam tylko parę zdań i piszę dlatego, bo chciałam wywołać dyskusję na ten temat, jednak dalej nie pojmuję dlaczego niektórzy bardziej interesują się życiem wszystkich dookoła zamiast własnym.

      Usuń
    4. na podstawie paru przeczytanych zdań wypowiadasz się? wstydż się.
      Poza tym...myślisz,że jesteś anonimowa, znowu się wstydź. jak już udzielasz się to rób to ze swojego konta. Miej jaja :)

      Usuń
    5. Mnie te wszystkie stroje nie wkurzają, jak je mają, wydały kasę na nie to niech sobie,pokazują, pozują w nich do woli. Człowiek jako istota próżna już tak ma i tyle.
      Mnie wkurza coś innego, otóż fakt iż ktoś ma na tyle odwagi wymieszanej z totalną ignorancją, a może nawet bezmyślnością, że po pół roku, lub jakimś innym okresie czasu prowadzenia bloga i swojej przygody związanej ze sportem staje się ekspertem i trenerem jednocześnie.
      Nagle z amatora jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki bloger staje się trenerem, zamieszcza plan treningowy dla innych, udziela rad związanych z dietą, wytyka amatorszczyznę innej pani i przekonuje, że tylko on wie jak poprawnie wykonać plank czy inne ćwiczenie.Później odkrywa, że ćwiczenia siłowe to jest to i po wykupieniu karnetu na siłkę staje się trenerem z koksiarni, gdzie wirtualnie przekazuje swoje rady odnośnie martwego ciągu, wyciskaniu sztangi itp. Tylko, że te rady pozbawione są jakiegokolwiek doświadczenia, wiedzy o anatomii a stanowią to co się wyszukało i przeczytało w przeglądarce internetowej.
      Bo jeśli ktoś pisze, ja tak robię i na mnie to działa to ok, nic mi do tego. Ale gdy jakiś amator udziela rad innym tylko dlatego, że ma blogaska, parę osób go podczytuje i zostawia komentarze, a on sam czuje się alfa i omegą bo dziś i wczoraj, biegał,ćwiczył aeroby, podnosił ciężary i z tego powodu ma prawo przekazywać swoje cenne rady to ja dziękuję, nie skorzystam.
      I to jest mega wkurzające.
      A kolorowe stroje, towarzystwo wzajemnej adoracji, bo jak ja jej napiszę, że jest super to ona mi też, to jest to zupełnie normalne, tacy jesteśmy.Lubimy jak nas lubią, chwalą, i dla niektórych nie ma kompletnie znaczenia czy jest to szczere czy nie.
      Pozdrawiam,
      Joanna

      Usuń
    6. Joanno,święte słowa o tych,pożal się Boże, ekspertach ,wyjęłaś mi to z ust. Brawo. Ale napisz to na tych blogach,o których wszyscy myślimy. Jadą po Ewie ile wlezie, a robią coś o wiele gorszego,bo jedna czy druga nawet kursu nie przeszła,poczytała forum sdf czy jakieś tam i nagle:mów mi guru..

      Ja cież pier*****.

      Usuń
  5. O matko mój jest różowy :p

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. aaaaa spalę się od tego różowego. Ale co tam...chętnie wejdę i poszperam o czym piszesz ;)

      Usuń
    2. Ty masz różową duszę,tylko to ukrywasz:)

      Usuń
  6. mnie drażnią bezsensowne posty, o idealnej krzywiźnie banana i jej wpływu na naszą wagę.

    dżizas.

    masz trochę racji.
    zrezygnowałaś z kawy i podnosisz sobie ciśnienie złością? ;) :D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. no właśnie nie zrezygnowałam, czyżbym potrzebowała dodatkową dawkę adrenaliny?

      Usuń
  7. Czasem trzeba się powkurzać. Zwłaszcza jak się ma takie powody:)

    OdpowiedzUsuń
  8. wszyscy przyznają Ci tutaj rację, a na blogach wspomnianych celebrytek liżą im tyłki ile wlezie, nie rozumiem.Dla mnie to fałsz,tam towarzystwo wzajemnej adoracji, a tutaj stwierdzenie,że masz rację.

    wytłumaczy mi to ktoś?

    OdpowiedzUsuń
  9. Kurcze, mam nadzieję, że mnie do tego typu blogerek nie zaliczasz ? :P U mnie także niestety troszkę różowo, ale obiecuję, że ta czcionka niedługo zniknie. ;) A co do Vitalii... w 100% się zgadzam. Odnośnie tego "pindrzenia się " do ćwiczeń- spotkałam się z takim przypadkiem na siłowni. Laska ubrana cała na różowo, z włosami idealnie wyprostowanymi i rozpuszczonymi, z toną tapety na papie usiadła na rowerek i tak sztucznie na nim siedziała i pedałowała żeby jej się nic z tipsami i fryzurą nie stało. W pewnym momencie myślałam, że podejdę i zepchnę ją z tego rowerka. Nagle.. poszła na orbiter- jednak spróbowała i stwierdziła, że to zbyt trudne więc wróciła na rowerek i przez 2 godziny pedałowała na nim w żółwim tempie. Ehhh..brak słów. ;D

    OdpowiedzUsuń
  10. Bo interesowanie się życiem innych ludzi wypełnia nam jakąś lukę we własnym życiu. Gdyby tak nie było to wszystkie portale plotkarskie, pisma tego typu umarłyby śmiercią naturalną. Oceniając innych, przede wszystkim surowo, sami czujemy się lepiej i nikt mi nie wmówi, że jest inaczej. I nie rozumiem tego wartościowania, czy różowy strój do biegania oznacza, że posiadając go jestem mniej autentyczna jako amatorka tego sportu?
    Cynizm jest ok, jak go dawkujemy w odpowiednich ilościach, ale to tak jak z tymi wspomnianymi w tekście frytkami, nadmiar szkodzi zdrowiu.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  11. Interesowanie się życiem innych wypełnia pewną lukę w naszym własnym.Oceniając innych, zwłaszcza surowo, dowartościowujemy się, jasne można to nazwać szczerością, tylko nie zawsze jest to cała prawda. Dostrzegając u innych wady sami czujemy się lepiej, mniej lub bardziej, ale jednak lepiej. To dlatego te wszystkie gazetki i portale plotkarskie mają rację bytu. Z drugiej strony zakładając bloga musimy liczyć się z tym, że każdy będzie mógł nas oceniać. I nie zawsze to będą te pozytywne oceny. Tylko jest drobna różnica, pomiędzy szczerością w ocenie zachowań innych, a cynizmem, który jest pewną pozą. I tak jak z frytkami wspomnianymi w tekście, od czasu do czasu nie zaszkodzą, ale nadmiar może powodować opłakane skutki. Z cynizmem jest dokładnie tak samo. Dlaczego ktoś ma się wstydzić swojej opini o Tobie, dałaś mu prawo do ocenienia Ciebie? Tak samo jak Ty oceniasz. Uważasz, że anonim, ocenił Cię niesprawiedliwie, ale sama może zrobiłaś tak samo pisząc o tych blogerkach, które nazywasz celebrytkami.
    Za dużo w nas wszystkich takiej dulszczyzny, to nasza cecha narodowa.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. skad wniosek,ze uwazam iz anonim zle mnie ocenil. nie uwazam tak,migla tylko ze swojego konta napisac. szanuje kazdy wpis tutaj.

      Usuń
    2. Sorki, komentarz dodał mi się dwa razy. A wniosek wyciągam z Twojej wcześniejszej wypowiedzi. Ale tak bez czepiania się😊
      Ja tam podchodzę do tego wszystkiego z dystansem, jeśli ktoś prowadzi bloga to tworzy jakąś swoją przestrzeń, w której publikuje to co uważa za stosowne. Zgadzam się z Joanną i Brigidą że te amatorki zakochane w sobie są zwykłymi ignorantkami, które nie mają pojęcia o czym piszą i powinny mieć zaraz obok nazwy bloga ostrzeżenie, nie rób tego w domu, bo gucio wiem o co w tym wszystkim chodzi.
      Ja wolę odwiedzać blogi/kanały chłopaków, którzy ćwiczą parę lat,dokształcają się, ale przede wszystkim są autentyczni.

      Usuń
  12. ja nawet lubie te celebryckie blogi kazdy ma swoj sposob na blog, jak mam zly dzien to wchodze na takie blogi i jaram się tym ze czas przeznaczony na taki wpis na blogu teraz z powodzeniem przeznaczam na cos bardziej zdrowego

    przyznaje ze fit stalo sie moją obsesją od ktorej sie uwolnilam dlatego teraz patrze troche inaczej na milosniczki bycia fit ;)


    i Twoje stwierdzenie
    'I na koniec...zawsze kiedy wkładam coś baaaardzo niezdrowego do buzi zastanawiam się: "ciekawe czy jej się zdarza zjeść frytkę?" A potem biczuje się sama bo przecież to tylko ja taka jestem niedobra. '

    podpisuje sie pod tym mialam dokladnie tak samo ;)

    jeszcze dochodzilo do tego czy to jest paleo czy nie :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Lubisz celebryckie? to się gryzie z Tym co teraz głosisz,bo te celebryckie to te które przeginają w byciu fit a Ty tego nie lubisz przecież, więc...zagubiłam się w mieście :D

      Usuń
    2. ale napisalam to ironicznie bo wchodze na te blogi jak mam zly dzien zeby zobaczyc ile czasu poswiecily na lanserski wpis a ja w tym czasie zrobilam bardziej pozyteczne rzeczy :)

      kumasz? :)

      Usuń
    3. Ja Cię zawszę zapamiętam jako uzależniona od neta.

      Usuń
    4. i dzieki temu ze zaczelam walczyc ze swoim uzaleznieniem zrozumialam sporo :))

      Usuń
  13. Lubiłam kiedyś czytać jeden blog, dziewczyna stała się swego rodzaju "celebrytką", i chociaż nie spada jej popularność to na pewno jakość postów dużo spadła. Główny temat praktycznie się wyczerpał, a pojawiło się dużo sponsoringu.

    OdpowiedzUsuń
  14. Różowe blogi też mi się nie podobają ;)

    OdpowiedzUsuń
  15. Kurcze, a ja mam różowe (a właściwie koralowe) tło na blogu :p To też się liczy? Podoba mi się Twoje podejście (wymalowane lalki w szortach robiące sobie sesje zdjęciowe), choć nie ze wszystkim się zgadzam (niektóre blogerki naprawdę mnie inspirują), ale przecież nie muszę :) Tak trzymaj!

    Pozdrawiam, Meg
    www.megulencja.blogspot.be

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. nie rób ze mnie egoistki :), też sporo blogów lubię czytać i mnie "inspirują"

      Usuń
  16. "Wkurzają mnie posty na siłę. Posty gdzie na około pieprzy się o tym samym. Ileż można czytać, oglądać o tym samym. Blogowiczka która nie wie co ma pisać więc powtarza się i w koło macieja o tym samym. "

    ...

    "Bo to moje miejsce. Bo tu sobie mogę ponarzekać. Bo mam taki kaprys."

    Troszkę obydwa cytaty się gryzą. Wspomniane celebrytki mają prawo do tego samego co Ty. To ich miejsce było nie było ;)

    pozdrawiam z sympatią

    OdpowiedzUsuń

Każdy komentarz jaki tu zostawiasz jest dla mnie bardzo cenny. To Ty pomagasz Tworzyć mi ten blog.
Dziękuje za wpis.

Get In Touch